Читать онлайн «Zerwa»

Автор Ремигиуш Мруз

Remigiusz Mróz

Zerwa

Pamięci Tomka „Czapkinsa” Mackiewicza, pierwszego Polaka, który zdobył Nanga Parbat zimą

Góry milczą. Wszystko, co milczy, nadaje się do przechowywania ludzkich tajemnic.

ks. Józef Tischner

Koniec melodii nie jest jej celem. A jednak gdyby się nie skończyła, nigdy by go nie osiągnęła.

Friedrich Nietzsche

CZĘŚĆ PIERWSZA

TERAZ

Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego, Zakopane

1

Wiktor Forst nie odrywał wzroku od swojego odbicia. Nie wiedział, kto tak naprawdę patrzy na szpitalne lustro ani kto się w nim odbija. Z pewnością jednak nie była to ta sama osoba.

Trwał w bezruchu i dopiero po chwili uświadomił sobie, że puścił wodę z kranu. Opłukał twarz, a potem wrócił do kilkuosobowej sali, w której obudził się parę godzin wcześniej. Dominika Wadryś-Hansen czekała na krześle przy jego łóżku.

– Lepiej? – zapytała.

Forst przysiadł na skraju łóżka, nieobecny i wciąż zdezorientowany. Pokręcił głową w odpowiedzi, zakładając, że w ten sposób przekaże więcej niż za pomocą długiego monologu. Dominika jednak najwyraźniej była innego zdania, patrzyła bowiem na niego wyczekująco.

– Żeby było lepiej, musi być gorzej – zauważył. – U mnie jest constans.

– Żaden pożar nie trwa wiecznie, Forst.

– Ale każdy zostawia zgliszcza.

Zerknęła na niego z powątpiewaniem.

– Niektóre w dodatku pochłaniają ofiary, odbierają ludziom przyszłość i niszczą dorobek całego życia – dodał.

Nachyliła się do niego i oparła łokcie na kolanach.

– Przynajmniej humor ci dopisuje.

– Jak zawsze.

– Ale nadal nic nie pamiętasz?

Znów zaprzeczył ruchem głowy i zawiesił wzrok za oknem. Znad gór nadciągały skłębione ciemne chmury, przywodzące mu na myśl powoli schodzącą masywną lawinę. Przeciętny obłok burzowy waży kilka miliardów ton, ale patrząc na niego z oddali, trudno było objąć to rozumem. Forst odnosił wrażenie, że podobnie jest w przypadku jego życia – i ludzi, którzy przyglądają mu się jedynie z zewnątrz.

– Absolutnie nic? – dodała Wadryś-Hansen. – Nie wiesz nawet, dlaczego utykasz?

– To akurat wiem.

– A więc jednak coś pamiętasz.

– Nie – odparł Wiktor, odrywając spojrzenie od spiętrzonych obłoków. – Rezonans magnetyczny wykazał naderwanie więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie.

Przez chwilę się nie odzywali, a Forst dostrzegł w oczach prokurator rzeczywistą troskę. Była to już jednak tylko namiastka tego, co Dominika okazywała jeszcze przed momentem, kiedy zjawiła się w sali. Ledwo spojrzała na wycieńczonego i utykającego Wiktora, na jej twarzy odmalowało się przerażenie. A gdy dowiedziała się, że sam nie wie, co działo się z nim w ostatnim czasie, wyglądała, jakby miała zamiar wysłać go na przymusowe leczenie.

– Co jeszcze powiedzieli ci lekarze? – spytała.

– Że oberwałem dość mocno w głowę. I że mam szczęście.

– Przypuszczam, że polemizowałeś.

– Powiedziałem tylko, że szczęście jest iluzją.

– I na tym koniec?

– Możliwe, że dodałem coś jeszcze o różnym pojmowaniu szczęścia. O tym, że dla jednych to nowa para butów, dla drugich brak konieczności nastawiania budzika na następny dzień, dla trzecich pieniądze, bo mogą dzięki nim kupić antydepresanty, a dla…